wtorek

 
 
Sny o poranku. Olej na płótnie, JR. 
 

Mądrość

Szukałam Jej w księgarniach i bibliotekach.

Nie przyszła,

żeby rozwiązać życiowe supły

dojrzałych do gniewu konfliktów.


Szukałam Jej w inteligencji, elokwencji i intuicji.

A sploty złośliwych dróg

zaśmiewały mi się w twarz.

Do łez.


Chciałam Jej poszukać w dostatku,

ale skarby tego świata

drwiły sobie z uczciwości.

Były za daleko małych, ludzkich spraw.


Zrezygnowana pomyślałam, że nie znajdę Jej

w tym olbrzymim, modelowym świecie.

Wybaczyłam sercu porażkę

i zajęłam się zgłębianiem Miłości.


I wtedy Ona przyszła sama. Taka cicha i skromna.

Przysiadła sobie o brzasku na progu mojej biedy.

Oczarowała mnie prostotą serca.

I pomogła zrozumieć historię Salomona.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz